Był taki okres w moim życiu, kiedy zastanawiałam się, czemu na polskim rynku wydawniczym pojawia się tak mało humorystycznej fantastyki? Kupowałam wówczas wszystko, co sugerowało chociaż minimum dowcipu w fabule, zrzucając brak stosownych tytułów na nasze narodowe ponuractwo i krzywdzący stereotyp, że wielka literatura musi być literaturą poważną, traktującą przynajmniej o trzech rodowych traumach. Dziś widzę, że był to pogląd dość mylny, a w najlepszym razie niepełny. Bo o ile “poczucie tragedii” wśród czytelników można uznać za mniej więcej uniwersalne, o tyle poczucie humoru bardziej nas dzieli niż łączy. Innymi słowy śmiesznym nie jest to...
Czytając “Sądny dzień” autorstwa Jagi Moder, jedna rzecz mocno rzuca się w oczy: bardzo łatwo zapomnieć, że to pełnoprawny debiut. W czasie lektury łapałam się na traktowaniu tej książki jako średniego tytułu poczytnej osoby autorskiej, która ma na koncie niejedną powieść. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, bo debiutantka potrafiła napisać powieść tak dobrą stylistycznie i konstrukcyjnie, że zwiodła mój literacko-analityczny zmysł, ale z drugiej strony… Może ta pozycja naprawdę jest po prostu “średnia” i czy to źle wydać średnią książkę? Zobaczmy.
Główną bohaterką “Sądnego dnia” jest Blanka. Jak czytamy w blurbie na okładce “prowadziła c...
Muszę się Wam do czegoś przyznać. Recenzja “Pieśni pustyni” powstała całe wieki temu (gdzieś w okolicach premiery), ale uparcie czekała w zeszycie na czas i przestrzeń, w których mogłabym w końcu stworzyć swój podcast. Oczywiście życie wszystko zweryfikowało, ale szkoda by było gdyby sama recka się zmarnowała. Dlatego postanowiłam zaopiniować Wam dwie książki w jednym tekście, dorzucając moje refleksje na temat drugiego tomu. Autor był ostrzegany wielokrotnie, że do tego dojdzie, więc teraz ma za swoje.
Kiedy w marcu 2023 roku siadałam do lektury “Pieśni pustyni” uczucia miałam mieszane. W pamięci wciąż tkwiła mi lektura “Krzyżowca” wydan...
Pozwólcie, że na początek powiem Wam jedno. Nie będę bawić się w streszczanie książki. Nie jest to tytuł nowy. Premierę miał już jakiś czas temu. Opisy fabuły znajdziecie wszędzie, począwszy od strony wydawcy, przez Lubimy Czytać, na dowolnym profilu recenzenckim skończywszy. Ja chcę Wam opowiedzieć o wątkach, motywach i postaciach, które zaskarbiły sobie moją uwagę.
Pierwszym, co może zdziwić czytelnika sięgającego po “Ludzi bez dusz” jest fakt, że mimo zakwalifikowania tego tytułu jako fantastykę, nie ma w nim magii. Ale jak to? Są kapłanki, rytuały, wierzenia… Mieszkańcy Lśniącej cały czas przywołują imię Bogini, a po wiernych krąży le...