Najchętniej pominęłabym wstęp. Nie wiem jak to zrobiłam, ale sama recenzja rozrosła mi się do niesamowitych rozmiarów, a nie zrobiłam nic poza wspomnieniem kilkoma słowami o każdym z wyróżniających się tekstów. Może niepotrzebnie wdawałam się w dygresje, refleksje wywołane przeczytaniem poszczególnych fragmentów, ale jak tu się tym nie podzielić? Przecież teksty, które wywołują w czytelniku przemyślenia należą właśnie do tych najlepszych, o których chce się mówić, jakimi człowiek chce się dzielić i wdawać w dyskusje na ich temat! Co z tego, że mam nieznośną tendencję do zdań wielokrotnie złożonych, tak nie pasujących do doby krótkich, interne...