Mój problem polega na tym, że nie lubię horrorów. Powód tej niechęci jest niezwykle prosty: za bardzo się boje. Bujna wyobraźnia, jaką obdarzyła mnie natura, zwykle przenosi filmowe czy książkowe wydarzenia wprost do wszystkich cieni czających się w zakamarkach mego otoczenia. Właśnie przez to, po lekturze „Miasteczka Salem” Stephena Kinga, zakończonej o drugiej w nocy z minutami, nie mogłam zasnąć przez dobrą godzinę, tłumacząc sobie, że wampiry nie istnieją. Część seansu "Blair Witch Projekt" spędziłam przestraszona pod kocem, i do tej pory żałuję, samotnego oglądania "Labiryntu Fauna" po ciemku. Jestem dorosłą kobietą, wiem co to fik...
Muszę się Wam do czegoś przyznać. Nieraz pisanie bloga przysparza mi wielu zmartwień: bo czas, bo życie, bo bez sensu, bo na cholerę ja to właściwie robię? I czasami tylko zwyczajna ludzka przekorność i mój wrodzony upór mnie przy tym trzymają. Co mi to dało? Przecież mogłabym już zrezygnować... A ja uparcie zasiadam i piszę dalej. Mimo że nie widzę efektów swej pracy, to jednak robię to dalej, bo kiedyś w końcu to zaprocentuje. Ale przychodzą też chwilę, kiedy zwyczajnie cieszę się, że mam tę stronkę, ponieważ bez niej nigdy bym się nie zmotywowała do zrobienia różnych, a przecież cudnych rzeczy. Pamiętacie zapewne mój "Kapownik" - notes z z...
Dawno, dawno temu, tak dawno, że nawet najstarsi górale tego nie pamiętają, Mróz chciała być bibliotekarką. Oczywiście jako dziecko miałam takich planów wiele, począwszy na byciu nauczycielką, a na karierze linoskoczka i pracy w cyrku skończywszy. Choć muszę przyznać, że chęć zostania bibliotekarką trzymała mnie na tyle mocno, że nawet pomagałam wypożyczać książki w swojej szkolnej bibliotece. Niestety czasem rzeczywistość wali obuchem po łbie i dość szybko trzeba zacząć myśleć racjonalniej, rozsądniej i bardzo szybko dorosnąć. Ale sentyment pozostaje i praca bibliotekarza wciąż jawi mi się jako coś dziecięco-niezwykłego. Nie spotkałam co pra...
"Jakie faux pas! Tak się nie godzi" pomyśleli wszyscy znający książkę. "Ha, ha, ha, ale przypał" dodali Ci, którzy zdążyli już obejrzeć film. "No za raz jej wygarnę definicją PWNu" stwierdzili internetowi napinacze, szykując się do fali hate'u, ale czy aby na pewno uzasadnionej?_ Po pierwsze autorka niniejszego posta pragnie zaznaczyć, że rozróżnia pojęcia "savoir-vivre" i "survival", a tym samym potrafi wskazać, które dotyczy znajomości dobrych manier, a które sztuki przetrwania. I wiem, że osoby znające książkę, czy też film, wyczuwają pewien zgrzyt patrząc na tytuł mojego wpisu. Nie mniej jednak spełnił swoje zadania - przykuł Wa...
Łódź jaka jest każdy widzi i w sumie nie warto do tego nawiązywać. Bywa kiepsko zarówno pod względem wizualnym jak i tym zwyczajnym, ludzkim. Nie mniej jednak, mimo całej swojej sympatii i sentymentu do Kielc, jestem w stanie wymienić mnóstwo powodów, które pokażą dlaczego nieraz lepiej w niej mieszkać, niż w mym rodzinnym mieście. Wśród nich na pierwszy plan wysuwają się wszelkiego rodzaju eventy, jakich nie spotkacie w sercu Gór Świętokrzyskich. Naprawdę kocham ciszę i spokój swoich rodzinnych stron, ale czasami chciałabym, żeby coś się tam jednak działo. A w Łodzi się dzieje. I to na upartego co tydzień. Ostatnio pisałam Wam relację z Kapi...