Zdaję sobie sprawę, że ostatnio na blogu zrobiło się nieco monofantastycznie, ale już nadrabiam zaległości, ponieważ dzieje się, oj dzieje. Na polskim rynku wydawniczym pojawiło się nowe pismo opiewające tak lubiany przez mnie gatunek. Magazyn mający nawiązywać do tradycji Klubu Tfurcuf i, przynajmniej taką mam nadzieję, urozmaicający nieco rynek pism fantastycznych w Polsce. Mowa oczywiście o Fantomie, który swoją premierę miał na tegorocznym Pyrkonie. Fakt, faktem nie udało mi się magazynu upolować w kiosku, ale wyłącznie z własnej winy. Zwyczajnie, w całym rozgardiaszu pracowo-remontowym, nie miałam kiedy zrobić sobie maratonu zakupowego w...
Żyjemy w czasach nieustannie lubujących się w rozpamiętywaniu i zachwycaniu się przeszłością. Dzięki prężnie rozwijającemu się nurtowi steampunku, ostatnio najbardziej popularna jest epoka wiktoriańską. W wyniku tego do łask wracają wszelkiego rodzaju gorsety, cylindry i fraki.
Jednak XIX-wieczna Anglia to nie tylko stylowy ubiór, damy i dżentelmeni na każdym kroku oraz genialni detektywi. To także śmierdzące fabryki, wszechobecna bieda, szerząca się prostytucja i choroby weneryczne. Wśród ubogich ludzi, dla których tak właśnie wyglądała codzienność, rozwinęło się zainteresowanie sprzedawanymi za pensa historiami w odcinkach, pełnymi zjaw...
No i stało się. Rzecz niepojęta i niesłychana. Zostałam polecona jako recenzentka. W ten właśnie sposób znalazł mnie Autor. Usłyszał, sprawdził, napisał, przedstawił palącą potrzebę zaopiniowania jego tekstu. Znów samowydawanie. A miałam trzymać się od tego z daleka. Fakt zdarzają się tam ciekawe perełki, ale czasami aż strach się bać, co znajdzie się w tych wątpliwej jakości dziełkach. Tak, ciągle mam uraz po przygodzie sprzed dwóch lat. Fakt, nazwisko redaktora nieco mnie przekonało, bo miałam styczność z jego wcześniejszymi pracami i wiedziałam, że przynajmniej włosów z głowy rwać nie będę. A ponieważ i moje ostatnie doświadczenia z różnym...
Z czasem Mroza bywa różnie. Wycisnąć z doby wolną chwilę jest ciężko, co dopiero mówić o wolnym weekendzie. Głównie dlatego, że gdy takowy się pojawi, klepię w klawisze do oporu, by nadrobić zaległości nagromadzone przez cały tydzień. Ale o to stała się rzecz niesłychana - wolny weekend mi się przytrafił. Nie może być! A gdyby tego było mało zbiegł się w czasie w odbywającym się w Krakowie Silent Reading Party i urodzinami Hadynki. A że w dawnej stolicy nie byłam całe wieki (od czasu pamiętnych Targów Książki) i udało mi się dostać bilety w rozsądnej cenie, szybko zdecydowałam, że jadę. A potem zaczęły się dziać rzeczy. Okazało się, że akur...
Czasami wokół mojego blogowania dzieją się dziwne rzeczy. Dostaję książki znikąd, których się nie spodziewałam, na mailu pojawiają się zaskakujące oferty współpracy z afrykańskimi rządami, albo masa wiadomości wyglądających tak, jakbym zapisała się do newslettera wydawnictwa, o którym nawet nie słyszałam. Ostatnio nawet prywatna siostra Mróz poinformowała, że żona jej szefa też prowadzi bloga i nawet słyszała o Powiało Chłodem... Do tej pory nie wiem, jak to możliwe, ale widać nawet takie "cuda" czasem się zdarzają. Bywa jednak, że skontaktuje się ze mną Autor! Gwałtu, rety, cud, szaleństwo i góralska muzyka, bo to może oznaczać dwie rzeczy....